Szanowni Państwo,
Wielki Tydzień jest istotnym elementem życia, kultury (nie tylko dla chrześcijan), ale nade wszystko jest Wydarzeniem, w którym przeżywając śmierć Jezusa Chrystusa pytamy zawsze o Tajemnicę Życia i Śmierci ! Pytamy o Jego Los po śmierci jako Syna Bożego, zaś te pytania rodzą się z poczucia ‘naszego’ czasu w którym rodzimy się, żyjemy, umieramy… I nagle pojawia się Chrystusowe : „Życie Wieczne”. O co w tym wszystkim chodzi ? Co to jest wieczność ? …w końcu, czy można znów żyć po śmierci ?
W obszarze tych pytań nie ma mądrych, a każda odpowiedź będzie śmieszna! W obszarze tych właśnie pytań dotykamy największej Tajemnicy w relacji do naszego życia i śmierci. Tutaj istnieć może tylko wiara.
1. czas życia i czas śmierci
_ __ ___ ____ _____ ______ _______ ________
Człowiek ma taką naturę (i całe szczęście), ze lubi pytać. Pyta od dziecka : po co ? dlaczego ? a kto to zrobił ? a czemu ? Pytań nie ma końca. Często dziecko pyta o to, co się dzieje po śmierci, i tutaj chcę wspomnieć rzecz osobistą, mianowicie, dziękuję Bogu za to, ze żyłem jako dziecko na wsi. Nie będę teraz opisywał wszystkich kolorów piękna jakie płyną z życia na wsi, lecz zatrzymam się właśnie na narodzinach i śmierci, bo szczególnie tego tam doświadczałem. Czy tego chciałem, czy też nie, żyłem w środowisku i życia i śmierci. Widziałem to i to ! To ważne co napiszę : DOŚWIADCZAŁEM !
Życie jak życie, dziecko je lepiej i inaczej postrzega, bo więcej postrzega właśnie życia, poczynając od roślin jak „wstają” z ziemi rozpychając się „główkami”, poprzez zwierzęta, których na wsi nigdy nie brak i które z reguły „na wsi się tylko rodzą”, kończąc na tym, ze za moich czasów dość dużo było narodzin, ‘życia’ dzieci… Ale, no właśnie ale… docierała do mnie, z czasem coraz intensywniej, śmierć… człowieka… Najpierw osób bliskich, a później, w ogóle, śmierć człowieka.
Dzieci na wsi nie były izolowane ani od życia, ani od śmierci. To było właśnie Życie. Ktoś się narodził … , chodziłem, zaglądałem, patrzałem jak „wygląda życie”, widziałem „życie”. Tak też było z wydarzeniem śmierci. Widziałem i doświadczałem „śmierci”. Ktoś umarł, a na wsi była i chyba jeszcze jest piękna tradycja i zwyczaj, ze zmarły leżał w domu, zaś mieszkańcy wsi nawiedzali ten dom. W domu przy zmarłym nie tylko modlili się, ale także opowiadali różne historie z życia zmarłego, czasem nawet coś zabawnego czy śmiesznego. Dziś to potrafię zrozumieć i określić : była to swoista „Liturgia ludzka za osobę, która zakończyła swój czas w czasie”. I chociaż śmierć – sama w sobie – jest czymś dramatycznym, czasami tragicznym, to właśnie w takim kontekście „bycia” z nią, staje się czymś tak elementarnym jak „narodziny życia”. Jest częścią życia, jest historią ludzką na ziemi. Z perspektywy lat życie i śmierć jest epizodem ludzkiej historii w czasie. Przebywanie w środowisku śmierci, właśnie takie przebywanie : ludzkie, naturalne, serdeczne, normalne, ... jakim to było ukojeniem dla rodziny zmarłego, jaką otuchą i jaką perspektywą nadziei, trudno to wyrazić.
_ __ ___ ____ _____ ______ ___________ ____________[c.d.n.]
poezja - Jan Twardowski [ 1915-2006 ]
· ~ ŻYCIE ~ ·
_ __ ___ ____ _____ ______ _______ ________
życie nie dokończone
gdy oczy ci zamkną i zapalą świecę
miłość spełnioną i nieudaną
płacz przed jedzeniem
między mądrością i zabawą
Bożej powierzam opiece
· ~ ŻEBY WRÓCIĆ ~ ·
_ __ ___ ____ _____ ______ _______ ________
Można mieć wszystko żeby odejść
czas młodość wiarę własne siły
świętej pamięci dom rodzinny
skrzynkę dla szpaków i sikorek
miłość wiadomość nieomylną
że nawet Pan Bóg niepotrzebny
potem już tylko sama ufność
trzeba nic nie mieć
żeby wrócić
_ __ ___ ____ _____ ______ ___________ ____________ ...cum Deo !
|