m.b. drozd
_
kraina dwudziesta: ‘ Komar Zezuś ’
- dla Stasia i Krzysia z Poznania
~ dziękuję za poszerzanie mojej wyobraźni Waszymi malunkami ~
Leci komar na zaloty,
pod niebiosa wzbija loty.
Leci poznać życia miłość,
by zapewnić sobie przyszłość.
To nie pierwsza jego próba,
gdyż nie trafia, gdzie jest luba!
A udręką jego jest,
że ma zeza, rób co chcesz!
Widzi wszystko razy dwa;
dwa Słoneczka, nieba dwa,
jak jest dwa, on widzi cztery,
w jednym widzi dwa rowery.
Już się zbliża do swej lubej,
minął muszki, trochę chude.
Wtem podwozie przygotował
i spokojnie wylądował.
Wylądował Zezuś sprytnie
na kwiatuszku, który kwitnie.
Wie, ze komarzyczka lubi
słodki nektar, gdy się nudzi.
Zebrał bez żadnego świadka
i zawinął w płatek kwiatka.
Poszedł z nim, by jej powiedzieć,
że ją kocha, jak chce wiedzieć.
Stanął komar przed kochanką,
ale coś nie tak z tą randką?
Zamiast jednej, widzi dwie,
nagle Zezuś wstrzymał się.
Ona: „Zuzuś, chodź tu do mnie!”
„Ja do drugiej, jako pomnę
- mówi dalej przerażony –
czy ja znajdę sobie żonę?”
„To ja jestem twoja zguba”
- mówi z wdziękiem jego luba.
„Ja się żenić bardzo chcę,
ale cóż, was widzę dwie!”
„Jestem jedna! Koniec, kropka,
bo cię uznam za podlotka!
Czyś ty dzisiaj z drzewa spadł?
- kończy luba – wpadnę w szał!”
Zezuś w końcu myśli sobie:
„Co tam, wezmę sobie obie.
Niech tak będzie, jak ma być,
chociaż z dwiema trudniej żyć!”
[10.12.2o1o]
_ __ ___ ____ _____ ______ _______ ... świat bez dzieci byłby nudny !
|