wg alana a. milne'a
antoni marianowicz
_
kraina sto dziesiąta: „ Opowieść o królu Kleofasie i o żebraku ”
┌ ┘
O królu Kleofasie
(o Kleofasie Pierwszym)
prześliczną znam bajeczkę
i chciałbym jeśli da się,
ją opowiedzieć wierszem,
choć waham się troszeczkę.
I by się zajął tym
ktoś mędrszy - wolałbym.
Raz dobry król Kleofas
powiedział: - Imć Baryło!
(tak zwał się jego kanclerz)
czy mi się coś przyśniło,
czy stuka ktoś do bram?
Pobiegnij no Waść tam,
kto stuka - sprawdź, mileńki!
Może to jakiś bogacz,
z Arabii wonnej gość,
przywozi mi szmaragdy
oraz słoniową kość?
A może jakiś biedak,
co z zimna tam dygoce,
przynosi mi owoce
do mojej spiżarenki?
Lecz dumny lord Baryła
roześmiał się * i rzekł: -
Jam sługą Waszej Mości
od wczesnej swej młodości,
lecz nie wyruszę w drogę,
bo biegać ja nie mogę,
mnie nie przystoi bieg.
Więc dobry król Kleofas powiedział:
- Imć Baryło!
(tak zwał się jego kanclerz)
czy mi się coś przyśniło,
czy stuka ktoś do bram?
Idź no czym prędzej tam,
kto stuka - sprawdź, mileńki!
Może to jakiś żeglarz
przypłynął tutaj w mgłach,
by przywieźć mi korzenie
i cenny, złoty piach?
A może mały kuchcik,
zuch i wesołek rzadki,
przynosi mi pomadki
do mojej spiżarenki?
Lecz dumny lord Baryła
z wściekłością zmarszczył brwi:
- Jam sługą Waszej Mości
od wczesnej swej młodości,
lecz nie wyruszę w drogę –
otworzyć okno mogę,
lecz nigdy, nigdy drzwi!
Więc dobry król Kleofas
powiedział: - Imć Baryło.
(tak zwał się jego kanclerz)
czy mi się coś przyśniło,
czy stuka ktoś do bram?
Uprzejmą prośbę mam:
przez okno spójrz - mileńki!
Może to pokojowa,
piękna jak róży pąk,
przynosi mi podarek
ze swojej pani rąk?
A może małe dzieci
spod nędznej przyszły strzechy,
przynosząc mi orzechy
do mojej spiżarenki?
Lecz dumny lord Baryła
aż z oburzenia zbladł:
- Wszak każdy dobrze wie,
żem nie szpiegiem, lecz kanclerzem.
Podglądać obcych ludzi
to we mnie sprzeciw budzi,
choć służę ci od lat!
Więc dobry król Kleofas
przypatrzył się Baryle
(tak zwał się jego kanclerz),
podumał jeszcze chwilę
i pobiegł wnet do bram,
aby zobaczyć sam,
kto nocą się dobija.
Nie ujrzał kapitana
z dalekich, srogich mórz
ni panny pokojowej
o cerze z płatków róż,
ni kupca arabskiego
z bezcennym złotogłowiem,
przed bramą ujrzał bowiem
zwykłego włóczykija.
Nasz zacny król zawołał:
- Spełniły się me sny!
Masz-widzę-bracie, siłę,
więc wyrzuć stąd Baryłę!
Że żal mu było nóżąt,
utracił u mnie urząd,
kanclerzem zaś-bądź ty!
________
* “Ha, ha, ha!”
_ __ ___ ____ _____ ______ ______ ... świat bez dzieci byłby nudny !
|